Moje drugie podejście do mixed media to obrazek na kanwie, który tak naprawdę nie jest mojego pomysłu. Złożyło się na niego kilka pomysłów podpatrzonych w książce i na YouTubie.
Zaczęłam od pomalowania kanwy farbami akrylowymi. Przy pomocy zwykłej taśmy malarskiej pasy różnych kolorów wyszły jak spod linijki. Później koncepcja zupełnie się zmieniła i zamiast (jak w książce) zrobić tam obrazek kwiatowy, wymyśliłam sobie że wstawię tam podpatrzonego na YT ptaszka i jakąś fajną sentencję. Wtedy właśnie zaczęłam też zajmować się otwieraniem sklepiku internetowego i jego dopasowaniem do moich potrzeb (a było to niełatwe), więc sentencja musiała być co nieco motywująca.
Wszystko się dodatkowo przeciągnęło, bo chciałam przy tym obrazku wypróbować kilka technik, których do tej pory nie znałam. A to wiązało się z koniecznością zrobienia zakupów. Oczywiście przez internet, bo w moim mieście są tylko 3 sklepy dla plastyków i żaden nie miał wszystkiego, co było mi potrzebne. Zresztą potem i tak rozbiłam zamówienie na 2 części bo też nie udało mi się znaleźć jednego sklepu, który miałby wszystko. No i czekanie na dostawę, sami wiecie jak to działa.
W końcu mogłam przystąpić do testów. Na pierwszy ogień poszło gesso kupione w Action (sklepie "za € 1"). Pomalowałam nim literki z pianki (Believe), bo na "gołych" literkach farba nie chciała się trzymać (literki były w różnych kolorach, kupione zresztą też w podobnym sklepie). Wynik testu był pozytywny, ale potem gesso (przynajmniej w tym wydaniu) mnie rozczarowało. Chodziło o zrobioną pistoletem do kleju na gorąco gałąź, na której miał siedzieć ptaszek. Pistolet i klej sam w sobie były w porządku, tylko zdziwiło mnie to, że zanim klej zaczął w ogóle wychodzić z przodu, zużył się prawie cały nabój. No cóż, jakoś sobie poradziłam i gałąź wyszła nawet realistycznie. Klej wysechł na przezroczysto i znowu pojawił się problem, że farba nie chciała się na tej powierzchni trzymać, stąd gesso. Nie wiem, czy to dlatego, że to gesso było bardziej płynne, a inne są może gęstsze, w każdym bądź razie jakoś nie mam przekonania do tej wersji.
Jakoś tak się złożyło, że nigdy do tej pory nie używałam szablonów (stencils). Ha, teraz kiedy widzę to czarno na białym, to przypomina mi się, że to jednak nie tak - malowałam wzorki na ścianie w sypialni i w wc właśnie przez szablon (no może trochę większy). W każdym bądź razie ten właśnie szablon i kolejna dla mnie nowość czyli pasta modelująca to dla mnie rewelacja. Efekt tak bardzo mi się podoba, że na pewno będę obu tych produktów używać w następnych projektach. Specjalnie na potrzeby tego obrazka kupiłam też tusz Archival. W moim poprzednim poście pisałam o tym, że robione na kanwie pieczątki strasznie się rozmazywały i myślałam, że wina leży po stronie tuszu (wtedy był to Memento). Ale teraz, nawet po zamalowaniu fragmentu gel medium, tusz też się rozmazał. Wygląda na to, że takie pieczątki z dużą ilością szczegółów po prostu nie sprawdzają się na kanwie. Za to Memento dzięki swojej poręcznej formie był dla mnie łatwiejszy w użyciu przy kolorowaniu brzegów literek. Jest to zwykły wydruk z drukarki, papier z wydrukiem nakleiłam na grubszy kartonik i pokolorowałam tuszem, żeby nie było widać białych brzegów.
Kolejne produkty w moim teście to papier do scrapbookingu i gel medium. Papier jak to papier, żadna niby rewelacja, ale na pewno łatwiej pracuje się z taką serią niż gdyby trzeba kupować różne kolory czy wzory osobno i je do siebie dopasowywać. Bo z papieru wycięłam poszczególne fragmenty ptaka. Przykleiłam je na gel medium, znowu niby nic, bo można przecież użyć kleju. Cały trik polegał na tym, żeby po przyklejeniu wszystkich kawałków zrobić cień flamastrem Faber Castell Pitt Artist Pen. Ta technika sprawdza się właśnie wtedy, jeżeli podłoże jest potraktowane gel medium. Dzięki temu po narysowaniu kreski można ją łatwo rozmazać palcem i w ten sposób uzyskać efekt cieniowania.
A teraz ostatnia rzecz czyli lista potrzebnych produktów. Do tej pory tego nie robiłam, ale chcę wziąć udział w konkursie na blogu Vicky Papaioannou. Bardzo lubię jej kanał na YouTubie (od niej pochodzi pomysł cieniowania). Jeżeli lubicie kartki z życzeniami albo art journaling, to na pewno znajdziecie tam parę fajnych pomysłów. Ja na pewno chcę dalej próbować moich sił w tym kierunku i baaaaaaaaaardzo chcę wygrać!
***********************************************************************************
LISTA PRODUKTÓW (sklepy w Holandii + internecie)
Zaczęłam od pomalowania kanwy farbami akrylowymi. Przy pomocy zwykłej taśmy malarskiej pasy różnych kolorów wyszły jak spod linijki. Później koncepcja zupełnie się zmieniła i zamiast (jak w książce) zrobić tam obrazek kwiatowy, wymyśliłam sobie że wstawię tam podpatrzonego na YT ptaszka i jakąś fajną sentencję. Wtedy właśnie zaczęłam też zajmować się otwieraniem sklepiku internetowego i jego dopasowaniem do moich potrzeb (a było to niełatwe), więc sentencja musiała być co nieco motywująca.
Wszystko się dodatkowo przeciągnęło, bo chciałam przy tym obrazku wypróbować kilka technik, których do tej pory nie znałam. A to wiązało się z koniecznością zrobienia zakupów. Oczywiście przez internet, bo w moim mieście są tylko 3 sklepy dla plastyków i żaden nie miał wszystkiego, co było mi potrzebne. Zresztą potem i tak rozbiłam zamówienie na 2 części bo też nie udało mi się znaleźć jednego sklepu, który miałby wszystko. No i czekanie na dostawę, sami wiecie jak to działa.
W końcu mogłam przystąpić do testów. Na pierwszy ogień poszło gesso kupione w Action (sklepie "za € 1"). Pomalowałam nim literki z pianki (Believe), bo na "gołych" literkach farba nie chciała się trzymać (literki były w różnych kolorach, kupione zresztą też w podobnym sklepie). Wynik testu był pozytywny, ale potem gesso (przynajmniej w tym wydaniu) mnie rozczarowało. Chodziło o zrobioną pistoletem do kleju na gorąco gałąź, na której miał siedzieć ptaszek. Pistolet i klej sam w sobie były w porządku, tylko zdziwiło mnie to, że zanim klej zaczął w ogóle wychodzić z przodu, zużył się prawie cały nabój. No cóż, jakoś sobie poradziłam i gałąź wyszła nawet realistycznie. Klej wysechł na przezroczysto i znowu pojawił się problem, że farba nie chciała się na tej powierzchni trzymać, stąd gesso. Nie wiem, czy to dlatego, że to gesso było bardziej płynne, a inne są może gęstsze, w każdym bądź razie jakoś nie mam przekonania do tej wersji.
Jakoś tak się złożyło, że nigdy do tej pory nie używałam szablonów (stencils). Ha, teraz kiedy widzę to czarno na białym, to przypomina mi się, że to jednak nie tak - malowałam wzorki na ścianie w sypialni i w wc właśnie przez szablon (no może trochę większy). W każdym bądź razie ten właśnie szablon i kolejna dla mnie nowość czyli pasta modelująca to dla mnie rewelacja. Efekt tak bardzo mi się podoba, że na pewno będę obu tych produktów używać w następnych projektach. Specjalnie na potrzeby tego obrazka kupiłam też tusz Archival. W moim poprzednim poście pisałam o tym, że robione na kanwie pieczątki strasznie się rozmazywały i myślałam, że wina leży po stronie tuszu (wtedy był to Memento). Ale teraz, nawet po zamalowaniu fragmentu gel medium, tusz też się rozmazał. Wygląda na to, że takie pieczątki z dużą ilością szczegółów po prostu nie sprawdzają się na kanwie. Za to Memento dzięki swojej poręcznej formie był dla mnie łatwiejszy w użyciu przy kolorowaniu brzegów literek. Jest to zwykły wydruk z drukarki, papier z wydrukiem nakleiłam na grubszy kartonik i pokolorowałam tuszem, żeby nie było widać białych brzegów.
Kolejne produkty w moim teście to papier do scrapbookingu i gel medium. Papier jak to papier, żadna niby rewelacja, ale na pewno łatwiej pracuje się z taką serią niż gdyby trzeba kupować różne kolory czy wzory osobno i je do siebie dopasowywać. Bo z papieru wycięłam poszczególne fragmenty ptaka. Przykleiłam je na gel medium, znowu niby nic, bo można przecież użyć kleju. Cały trik polegał na tym, żeby po przyklejeniu wszystkich kawałków zrobić cień flamastrem Faber Castell Pitt Artist Pen. Ta technika sprawdza się właśnie wtedy, jeżeli podłoże jest potraktowane gel medium. Dzięki temu po narysowaniu kreski można ją łatwo rozmazać palcem i w ten sposób uzyskać efekt cieniowania.
A teraz ostatnia rzecz czyli lista potrzebnych produktów. Do tej pory tego nie robiłam, ale chcę wziąć udział w konkursie na blogu Vicky Papaioannou. Bardzo lubię jej kanał na YouTubie (od niej pochodzi pomysł cieniowania). Jeżeli lubicie kartki z życzeniami albo art journaling, to na pewno znajdziecie tam parę fajnych pomysłów. Ja na pewno chcę dalej próbować moich sił w tym kierunku i baaaaaaaaaardzo chcę wygrać!
***********************************************************************************
LISTA PRODUKTÓW (sklepy w Holandii + internecie)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz